REO 2020 - świadectwa


Mirek: 
Jestem po najdłuższych rekolekcjach w moim życiu, które trwały blisko 3,5 miesiąca. Był to dla mnie czas  modlitwy, refleksji nad własnym życiem a przede wszystkim mojej osobistej relacji z  Bogiem. Bardzo dużo dało mi codzienne obcowanie z Pismem Św. - medytacje nad tekstem wybranym na każdy dzień, homilie i rekolekcje  abp. Rysia, czy konferencje innych kapłanów “zadanych” nam przez prowadzących. Dotychczas modliłem się lepiej lub gorzej, po tych rekolekcjach – modlitwa stała się dla mnie czymś bardzo ważnym i koniecznym do życia. Biblia, która najczęściej leżała na półce, teraz stała się niezbędna i często czytana. W pełni świadomie uznałem, iż Panem mojego życia jest Chrystus. W okresie Wielkiego Postu postanowiłem w pewnej intencji nie palić papierosów. Nic tak dobrze nie wychodziło mi w życiu – jak  rzucanie palenia. Właściwie jestem ekspertem, który czynił to przez 44 lata nie szczędząc  środków materialnych,  ani zdrowia. Byłem na specjalnym kursie odwykowym, poddałem się nawet hipnozie – nie wspominając o tabletkach i nic z tego nie wyszło. Stwierdziłem, iż uczestnicząc w REO, oczekując wszelkich łask od Boga, powinienem dać coś z siebie i tę  moją największą słabość ofiarowałem Chrystusowi. Wielki Post minął, a ja do dzisiaj nie palę. Wiem, że nadal jestem palaczem, ale teraz biernym i niech tak zostanie. Bardzo chciałbym podziękować organizatorom tego wspaniałego dla mnie czasu w bliskości z Bogiem. Wasza modlitwa w naszej intencji – dawała się odczuć. Wasze konferencje, głęboko przemyślane, przemodlane i naznaczone własnymi przeżyciami były bardzo przekonujące i trafiały do serca. Chwała Panu.

Helena:
Niech będzie uwielbiony mój Pan i Zbawiciel  - Jezus Chrystus! Przez 45 lat mój Pan obdarowywał mnie hojnie swoimi łaskami czyniąc  wręcz cuda. Nie karał za grzechy i moją niewierność. Cierpliwie czekał. Wszystkie zdarzenia, które kończyły się dobrze przypisywałam szczęśliwemu przypadkowi. Trwało to do momentu, kiedy w 2002r. mąż miał zawał serca i na moich oczach odchodził. Patrząc na to zawołałam „Jezu miłosierny, nie zabieraj mi go teraz, jest mi tak bardzo potrzebny”. W tym czasie mieliśmy bardzo trudną sytuację finansową i dwoje dzieci na studiach. Po wezwaniu pomocy lekarz przyjechał w 5 min, jakby czekał na moje wezwanie za drzwiami. Zabrano męża do szpitala, po badaniach okazało się, że na sercu nie ma śladu po zawale, żadnej blizny. Wtedy nie byłam jeszcze świadoma tak realnej obecności Boga w moim życiu- Boga żywego. Od tamtej pory zaczęłam codziennie odmawiać Koronkę do Bożego Miłosierdzia o godz. 15. Dlaczego tę modlitwę zaczęłam odmawiać…? Od mamy dostałam obraz Jezusa Miłosiernego – przypadek?
W 2005r. córka rozeszła się z mężem po 2 latach małżeństwa. Bardzo to przeżywałam zamiast od razu oddać ich oboje Panu Bogu. Wpadłam w rozpacz aż się rozchorowałam. Skutki choroby odczuwam do dzisiaj. Jej życie ułożyło się inaczej, nie tak jak ja bym tego chciała. Wiem, że jest szczęśliwa, a ja mam dwoje wnuków. Przez cały czas modliłam się Koronką do Bożego Miłosierdzia. Doświadczałam wiele mniejszych i większych cudów. Aż trudno mi uwierzyć, że mimo to wciąż miałam tak mało wiary! „Przypadkiem” kupiłam dzienniczek św siostry Faustyny. Przeczytałam raz, w niewielkim odstępie czasu kolejny raz. Podczas tej lektury płakałam wiele razy zarówno z zachwytu nad dobrocią Boga jak i lęku o swoją grzeszną duszę. To właśnie wtedy Bóg zaczął pracować w moim sercu. Od tamtej pory wiem do kogo wołać i gdzie pukać. Jestem absolutnie pewna, że Boże Miłosiernie jest nie tylko Jego największym przymiotem, ale jest przymiotem działającym natychmiast.Kiedy na swojej drodze spotkałam ludzi, którzy zapraszali mnie do współnoty Odnowy w Duchu św – nie wiedziałam o co im chodzi, co to jest? Zaczęłam oglądać różne strony w internecie związane z wiarą. Dzięki nim zaczęłam rozumieć, że Bóg jest realny i żywy, jak bardzo mnie kocha, odczułam ogromną tęsknotę za Bogiem. Wspólnota musiała poczekać – miałam inne rodzinne obowiązki i zobowiązania. Mimo to małymi krokami budowałam swoją relację z Bogiem. W 2017 roku znalazłam wspólnotę. Na początku było mi bardzo trudno. Niczego nie rozumiałam, nie znałam pieśni, wstydziłam się modlić tak jak inni, byłam bardzo zamknięta. Jednak wytrwałam i za to Panu Bogu dziękuję. Taka była moja droga nawrócenia, proces ten trwa do dzisiaj.
Kiedy zaproszono mnie na REO nie wzbudziło to mojego zachwytu. Świadectwo osób, które już brały udział w takich rekolekcjach a mimo to wybierały się na Reo zastanowiło mnie. Co to za rekolekcje??? Zrodziła się we mnie bardziej ciekawość niż chęć uczestniczenia. Początki znowu były trudne. Nie wiedziałam co to są grupy dzielenia, nie potrafiłam modlitwy do Ducha św… ale w sercu miałam pokój. Wytrwałam do końca!Czas rekolekcji był pięknym czasem, w czasie którego poznawałam prawdy Boże w sposób intensywny, podany niemalże w pigułce.- zrozumiałam czym jest życie, od kogo pochodzi, do kogo należy i jaką ma wartość a służąc innym, służę Bogu
- zrozumiałam, że miłość Boga nigdy mnie nie opuści, bo z Jego miłości zostałam stworzona
- zrozumiałam, że modlitwa to dialog z Bogiem, zwyczajna rozmowa serca z sercem a nie potok górnolotnych, upiększonych słów. Prostota w miłości i miłość w prostocie
- zrozumiałam, że moim jedynym Zbawicielem jest Jezus Chrystus i tylko On poprzez sakrament pokuty uwalnia mnie do przyjęcia łaski przebaczenia 
- zrozumiałam, że Jezus jest nie tylko moim Panem ale też największym Przyjacielem, że mogę przyjść do Niego ze wszystkim co obciąża serce i duszę
- zrozumiałam, że mogę prosić Boga o uzdrowienie duszy i ciała
- zrozumiałam, że zachowując w sercu ciszę usłyszę działanie Ducha św, który pokieruje moim życiem według woli Boga. REO zmieniły wiele obszarów mojego życia. Podczas modlitwy o nowe wylanie Ducha św „wyłączyłam” myślenie. Zupełna pustka w sercu i duszy. W tej pustce Pan wzbudził pragnienie głębszego poznania Boga i Jego przymiotów, żywej z Nim relacji i pragnienie żywej wiary. Otrzymałam wiele, może nie tak jak prosiłam ani jak oczekiwałam, ale w sercu mam pokój, większą cierpliwość i wyrozumiałość dla osób, z którymi przebywam, mniejszą gadatliwość, przez co zyskuję ciszę i miejsce dla Boga, pragnienie żarliwej modlitwy. Podczas tych rekolekcji Pan uwolnił mnie od bólu nerki, która kilka lat wcześniej była operowana z nowotworu. Zrobiłam USG jamy brzusznej i wszystko jest dobrze. Chwała Tobie mój Panie. Na zakończenie powiem, że nie nauczę się Boga, nie zrozumiem Jego logiki, nie pojmę Jego dróg ale proszę o jedno – by wypełniła się Jego Wola do końca w moim życiu. Niech mi się tak stanie. Pan Jezus Zmartwychwstał i żyje i tylko to jest najważniejsze. Amen

Joanna
Moja droga do REO tak na prawdę zaczęła się już rok temu kiedy zmieniłam dział w pracy, a co ważniejsze Bóg dał mi  moja koleżankę Romkę. Jeszcze wtedy oczywiście tego nie widziałam. A on w porozumieniu z moją koleżanką pracował nade mną. I tak oto trafiłam na rekolekcje. Zanim jeszcze się na nie zapisałam działy się już rzeczy niesamowite. Pewnego przedpołudnia poczułam, że muszę wejść do Kościoła. Podjechałam i weszłam, a tam pusto jedna osoba i organista grający na organach. Po chwili jak podniosłam wzrok, a tu tylko Bóg, ja i muzyka.  Na pierwszym spotkaniu REO jak wszyscy mówili kilka słów o sobie i kończyli słowami „Chwała Panu” to  pomyślałam gdzie ja trafiłam, sekta po prostu. A potem, z każdym przeczytanym Słowem z Pisma Świętego, po każdym spotkaniu, na które czekałam, po Środzie Popielcowej gdzie przyszła na Mszę ze mną moja Siostra, a ja poczułam się jakbym zapraszała ją do swojego Domu z radością w sercu i tym co usłyszałam podczas Mszy, sama wolałam Chwała Panu!!!! Czytając teraz moje notatki sama widzę jak Bóg mnie otwierał i zmieniał. Jak moja wiara ponownie wzrasta i jak mi pomaga przezwyciężyć trudności i daje nadzieje na lepsze, spokojniejsze dni. Po wszystkich trudnych, ciężkich i przykrych memu sercu wydarzeniach, budzi się radość i nadzieja. A Słowo, które otrzymałam podczas Wyłania Ducha Świętego mówi wszystko. Zakończę jak to już mówię  ja - Chwała Panu i Bóg zapłać.

Elżbieta
To są moje trzecie Rekolekcje Ewangelizacyjne Odnowy, w których uczestniczę. Na pierwsze REO trafiłam, można powiedzieć,  przez przypadek i nie byłam w pełni wtedy do tego przygotowana. Oczywiście wypełniałam wszystkie zadania i w konsekwencji zostaliśmy wspólnie z mężem we wspólnocie Odnowy w Duchu Świętym. Tam nauczyłam się jak wielbić Pana. Na drugich rekolekcjach zostałam zaangażowana aktywnie, a nie byłam na to gotowa.  Dopiero  te rekolekcje, w których uczestniczę przeżyłam bardzo głęboko. Czułam, że muszę w nich uczestniczyć (zresztą do tego namawiałam również innych ze wspólnoty). Wiem już, że wiara jest łaską, którą trzeba rozwijać, o którą trzeba się modlić i nad nią pracować. Wierzę, że jestem na drodze nawrócenia, nie chcę zbaczać z tej drogi. Ale, żeby tak było muszę podejmować trud, bo nic się nie dzieje jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.  REO to kolejny krok na drodze mojego nawrócenia. Mam świadomość, że to Pan postawił na mojej drodze  kapłana i  animatorów prowadzących REO, żeby prowadzili mnie i dzięki nim zrobiłam ten kolejny krok. A dlaczego to nagle do mnie dotarło? Bo często o to prosiłam Pana Boga, żeby pokazał mi poprzez innych co dalej mam robić. Podczas rekolekcji bardzo przeżyłam modlitwę o uzdrowienie. Podczas tego nabożeństwa pierwszy raz usłyszałam słowa “wybaczam swoim dzieciom, że odeszły od kościoła”. Wypowiedziałam te słowa szczerze i głęboko. To zrobiło na mnie wielkie wrażenie, bo od kilku lat bardzo mnie to dręczyło. Nie umiałam  przebaczyć swojej córce, że odeszła od Boga, że żyje w związku niesakramentalnym, że  nie ochrzciła dzieci. Odczuwałam również poczucie winy z tego powodu. To popsuło moje relacje z nią. Kolejne odmawiane wspólnie z mężem  Nowenny Pompejańskie na tyle pomogły, że zaakceptowałam fakt jej wolnej woli. Ale to mnie nadal dręczyło. Zamęczałam innych tym problemem. Nawet przy przedstawieniu siebie na pierwszym spotkaniu REO o tym mówiłam, co świadczy  jak to było dla mnie  ważne. I tu nagle olśnienie!!! Po spotkaniu indywidualnym z animatorem, który pytał mnie o moje problemy uświadomiłam sobie, że w ogóle o tym nie wspomniałam. Odczytałam to, że zostałam uzdrowiona. Doznałam łaski przebaczenia, bez czego nie ma uzdrowienia.  Odczułam ulgę, przestało to mnie dręczyć i wzbudzać negatywne emocje wobec córki. Teraz  modlę się za nią i jej rodzinę  z miłością i zostawiam wszystko Panu Bogu, bo wiem, że On wszystko może. REO, to był wspaniały czas i cieszę się, że tak długo trwał, przedłużony z powodu epidemii  koronawirusa odczytałam  jako dar dany ku nawróceniu.  Był to  dla mnie okres większej modlitwy, skupieniu na  Piśmie Świętym (czego wcześniej tak systematycznie nie robiłam, a zawsze obiecywałam), większej refleksji, skupieniu na Panu Bogu, podejmowaniu modlitwy za innych, co robiłam  z radością, bez przymusu. Zauważyłam, że zmienił się we mnie sposób przeżywania Mszy św. Jestem bardziej uważna na Słowo Boże, staram się w pełni przeżywać Eucharystię, a nie tylko spełnić obowiązek. To tutaj podczas rekolekcji  usłyszałam Słowo, które stało się dla mnie modlitwą, którą wielokrotnie powtarzam; “Jezusie Synu Dawida ulituj się nade mną”. Powierzam każdy dzień Duchowi Świętemu; swoją pracę, wszystkie osoby, które spotykam na swojej drodze. Codziennie dziękuję Bogu za kolejny dzień mojego życia, który mi podarował. Tutaj nauczyłam się, że nawrócenie wiąże się z uzdrowieniem. Uzdrowienie wyprowadza mnie na wolność. Przynosi większe zrozumienie mojej osobistej misji.  Chcę iść za Jezusem i świadczyć o Nim swoim życiem. Ale wiem, że sama sobie nie poradzę, tylko poprzez działanie Ducha Świętego. W modlitwie o wylanie Ducha Św. usłyszałam słowa; “Prorokuj, Bądź uważna na Słowo”. Jeszcze nie bardzo wiem co to dla mnie oznacza (szczególnie to o prokowaniu), ale wierzę, że jest wołaniem Pana, więc z ufnością chcę na nie odpowiedzieć. Dziękuję księdzu Arturowi i animatorom za ich wielkie zaangażowanie, wspaniałe katechezy, wielką wiedzę merytoryczną, rozpoznanie duchowe. Są dla mnie wzorem do naśladowania. Wierzę, że Pan postawił ich na mojej drodze w jakimś celu. Chcę być zawsze z Panem, bo tylko w Nim pokładam nadzieję. 
Na koniec kieruję apel do wszystkich, którzy stoją przed decyzją, czy wziąć udział w REO. Kochani, nie wahajcie się, nie zwlekajcie, to jest wspaniałe duchowe przeżycie, które pomoże Wam na drodze nawrócenia, uzdrowienia. Jeżeli nawet nie wyjdzie za pierwszym razem, nie upadajcie, nie czujcie się gorsi, próbujcie dalej. Pamiętajcie, że to są moje trzecie REO, po których widzę większe owoce mojego nawrócenia, ale wiem, że to nie koniec  i nie mogę spocząć na laurach. Więc do dzieła. 

Małgorzata
Moje nawrócenie to długotrwały proces. Momentem zwrotnym były problemy w małżeństwie. Dopiero, gdy mąż odszedł i zostałam sama, zaczęło docierać do mnie, w jak głębokim problemie tkwiłam przez wiele lat. Otworzyłam się na Pana, zajrzałam do swojego wnętrza, pozwoliłam Panu działać w moim życiu i mnie poprowadzić.Korzystałam z różnych form rekolekcji. Ostatnie, prowadzone przez liderów Odnowy w Duchu Świętym w Bazylice  pw. Św. Mikołaja – Farze, były dla mnie przełomowe i najważniejsze. Przedłużone przez kwarantannę spowodowaną koronawirusem, były inne niż wszystkie. Codzienna praca nad sobą, studiowanie materiałów przygotowanych przez liderów, praca z Pismem świętym przybliżyły mnie do Pana. Czas odosobnienia i to, że już nie mogliśmy się spotykać, nie spowodował przerwy, odsunięcia, zaniechania kontemplacji słów Pana. Wręcz przeciwnie. Nasze wspólne wysiłki były skupione na słuchaniu kazań, uczestniczeniu w Mszach Świętych i trwaniu na słowach Pana. Zrozumiałam, że nawet wtedy, gdy skupienie sprawia trudność, gdy kontemplacja Mszy Świętej jest daleka od ideału, Duch Święty działa i wstawia się za mną. Najważniejszy moment REO, Chrzest w Duchu Świętym, był dla mnie i wielkim przeżyciem.  Zaprosiłam Pana do swojego życia. Liderzy i Ksiądz Artur modlili się nad nami, wypraszając dla każdego z nas dary Ducha Świętego. Każdemu uczestnikowi odczytany był fragment Pisma Świętego. Moją drogą stał się Psalm 23. Ogromna radość ogarnęła nas wszystkich – uczestników i liderów. Duch Święty działał. Wiem to na pewno i jak powiedział Pan przez Ewangelię św. Jana (J.15,7): „Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni.”Będę trwać przy Panu. To droga mojego życia. Dziękuję całej wspólnocie, która trwała w modlitwie za uczestników REO. Szczególne podziękowania kieruję do Księdza Artura i liderów Odnowy w Duchu świętym przy Farze za wielkie zaangażowanie, ciepło i przeogromne serce. Bóg zapłać. 

Basia
Pierwsza katecheza na REO: "Sens życia" - z Koh 2,11: "... przyjrzałem się wszystkim dziełom, jakie dokonały moje ręce i trudowi, jaki sobie przy tym zadałem. A oto: wszystko to marność i pogoń za wiatrem! Z niczego nie ma pożytku pod słońcem" I kolejne 17 tygodni REO w niełatwych warunkach pandemii - do ostatniej katechezy: "Kościół i życie chrześcijańskie" - Mt 7,24-25: "Każdego, kto słów moich słucha i wypełnia je można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony". Od dziecka jestem w kościele, za co dziękuję moim rodzicom. Modlitwa codzienna, modlitwa różańcowa w październiku, nabożeństwa majowe, niedzielne msze święte - wszystko to było z Bogiem oczywistością,  może też tradycją. Na tym etapie życia nie głębiej poznałam Ducha Świętego ani w kościele, ani w domu. Wiedziałam, że On jest, bo jest przecież Trójca Święta.     Przez wiele lat w kościele moje miejsce było daleko z tyłu, pod chórem, ale z sercem wyrywającym się bliżej ołtarza. Zaczęłam poznawać Pana Boga na nowo poprzez wspólnotę, rekolekcje, katechezy, seminaria, wyjazdy na coroczne czuwanie Wspólnot Odnowy w Duchu Świętym w Częstochowie, słuchanie świadectw ludzi nawróconych.
W tym roku Pan Bóg postawił REO na mojej drodze. Na Jego wezwanie odpowiedziałam "tak". Przywołał nas dwunastu (!) do swojej winnicy. Przyszłam,  a tam? nie panowie, nie wodzowie, nie celebryci, ale cudowni Jego Słudzy. Z planowanych 10 tygodniowych REO zrobiło się 17 tygodni. Oni przez ten cały czas wszczepiali nam szczepy winne, które z pewnością przyniosą owoce.  Ja już wiem, że Pan Bóg jest moim Panem, że jest też moim Bratem, że wszystko inne to marność i pogoń za wiatrem z pierwszej katechezy, że poprzez nawrócenie i wewnętrzne uzdrowienie Pan uzdalnia mnie do życia w prawdzie i że tylko z Nim mogę zbudować mój dom na skale. Duch Święty napełnił mnie spokojem i radością. Ale czuję też odpowiedzialność, że nie mogę tego wszystkiego co dostałam zostawić tylko dla siebie. Nie wiem jeszcze jak i co dalej, ale wiem, że Pan jest ze mną i Jemu mogę zaufać. Dziękuję Panu Bogu z całego serca za dar przeżytych rekolekcji. 

Agnieszka
Pan przyprowadził mnie na rekolekcje poprzez spowiedź w tym kościele u księdza Artura. Pomyślałam, że nie mam już nic do stracenia i zaczęłam interesować się terminem rekolekcji. Pełna strachu odważyłam się napisać maila do osoby, której adres znalazłam na stronie Bazyliki . O dziwo ! dostałam serdeczną i ciepłą odpowiedź, która zachęcała do przyjścia  na spotkanie. Tą osobą była Beatka, która jak ten Anioł Stróż wzięła mnie pod swoje skrzydła. Moje dotychczasowe życie było pełne wewnętrznego smutku, strachu, lęku i wiecznej depresji. Od zawsze towarzyszyło mi poczucie odrzucenia, zagubienia i pustki. Pan Bóg był w moim życiu tylko przy okazji lub kiedy go potrzebowałam tak zwana jak trwoga to do Boga. Rekolekcje okazały się dla mnie trudne. Nie rozumienie słów Pisma Świętego, doprowadzało mnie do jeszcze większej rozpaczy i rodziło we mnie bunt,  że to nie jest dla mnie i co ja właściwie robię. Przecież ja nie zasługuję na nic dobrego . Wieczór Uwielbienia pokazał mi jak jestem bardzo nieufna i zamknięta w sobie. Niegodna miłości Bożej zaczęłam płakać ale tez śpiewać wielbiąc Jezusa. Rekolekcje otworzyły mnie na Ducha Świętego, o którym tak wiele nie wiedziałam (pomimo Bierzmowania), a bardziej nie rozumiałam jak dużo może On zdziałać dobrego w moim życiu. Zaczęłam inaczej patrzeć na Kościół jako Wspólnotę. Zrodziła się we mnie tęsknota za regularną spowiedzią i częstą Eucharystią, za słuchaniem Słowa Bożego i życia według niego. Stałam się bardziej łagodna dla siebie, spokojna i cierpliwa. Dostrzegłam też, że jestem zniewolona drugą osobą. Prosiłam Ducha Świętego o  zmiany w moim życiu, mimo to z wielką przyjemnością oddawałam się swojemu bożkowi - mężczyźnie. Ta niemoc uwolnienia się od tego nie pokrzepiała mnie, wręcz dręczyła. Cały czas oszukiwałam Boga i siebie, kurczowo trzymając się tego co było moje. Kiedy uznałam Jezusa za swojego Króla i Pana zrozumiałam, że tylko On jest najważniejszy i będąc blisko Niego mogę się wyzwolić od mojej niemocy. Wylanie Ducha Świętego wlało w moje ciało i serce dużo spokoju, dało też poczucie bezpieczeństwa, że nie jestem sama. Uważam, że moja przemiana cały czas we mnie trwa i będzie dokonywała się powoli każdego dnia. Tylko  Jezus i trwanie przy nim może stworzyć mnie na nowo. Dziękuję Panu, że postawił na mojej drodze animatorów z rekolekcji, którzy swoją posługą i wiarą pokazują mi jaką radość można mieć w sobie będąc blisko Boga. Dziękuję za wszystkich ludzi, których miałam okazję poznać dzięki tym rekolekcjom. Chwała Tobie Panie! Amen!

Agnieszka
Na Rekolekcje Ewangelizacyjne Odnowy (REO) trafiłam dzięki koleżance, która nie zachęciła mnie, ale zaciągnęła i za to dziękuję Panu Bogu. Co zmieniły w moim życiu rekolekcje i jak?! Pozwolę sobie zacząć od końca – od Słowa Bożego, które otrzymałam podczas modlitwy o nowe Wylanie Ducha św.: Ps 131 „Spoczynek w Bogu” „Panie, moje serce się nie pyszni i oczy moje nie są wyniosłe
Nie gonie za tym co wielkie albo przerasta moje siły. Przeciwnie: wprowadziłem ład i spokój do mojej duszy, jak niemowlę u swej matki
Jak niemowlę – tak we mnie jest moja dusza. Izraelu, złóż w Panu nadzieję teraz i na wieki”. Przeczytałam ten Psalm kilka razy i popłynęły mi łzy. Dotarło do mnie, że to Słowo dotyczy mnie, mojej osoby, mojego serca, mojego życia. Przecież są to owoce Ducha św., które ja otrzymałam, a ich nie widziałam, nie dostrzegałam, dlaczego??? Zanim trafiłam na REO prosiłam Pana Boga w modlitwie o to abym potrafiła kochać drugiego człowieka tak jak On kocha mnie. Prosiłam by nauczył mnie nieść drugiemu człowiekowi moim życiem Jego miłość, radość, siłę, nadzieję, dobroć, przebaczenie, abym potrafiła słuchać Jego głosu. Odpowiedź otrzymałam podczas uczestnictwa w rekolekcjach. Podczas głoszonych katechez przez animatorów i ks. Artura, Duch św. przekonywał mnie o istniejących w moim sercu Darach Ducha św. takich jak spokój, opanowanie, cierpliwość, radość w bardzo trudnych, a nawet tragicznych sytuacjach mego życia. Wiele osób mówiło mi „podziwiam Cię za ten spokój w tak tragicznej sytuacji…; skąd ty masz w sobie tyle spokoju, cierpliwości, radości…”. Sama nie potrafiłam na te pytania odpowiedzieć, również mnie to dziwiło. Teraz już wiem, bo dzięki uczestnictwu w REO Duch św – Duch Światła pokazał mi te wszystkie OWOCE, które niosłam, niosę i dalej pragnę nieść drugiemu człowiekowi, a w trudnych dla mnie chwilach pragnę powtarzać ważny dla mnie wers z „Pieśni nad Pieśniami” „WSTAŃ MOJA PRZYJACIÓŁKO I IDŹ” Chwała Panu

Adrian
Reo było dla mnie mega wyzwaniem, gdyż nie wierzyłem, że podołam codziennej medytacji i modlitwie Słowem Bożym, ale każdego dnia Słowo Boga dawało mi siłę i moc, abym mógł wypełniać zadania, które stawia przede mną sam Bóg. Biblia stała się nieodłączną częścią mojego życia. Ciężko to powiedzieć, ale uświadomiłem sobie na co tak naprawdę jestem chory... to perfekcjonizm, hmm... niestety dla mnie wszystko musi się zgadzać co do joty. Reo uświadomiło mi, że można z tego wyjść, wierzę mocno, że Pan Bóg uwalnia mnie z tego w każdym kolejnym dniu. Byłem sceptycznie nastawiony do Reo, ale postanowiłem spróbować... nie żałuję. Podsumowując, nie żałuję ani jednego dnia rekolekcji, chociaż bałem się, że nie zdążę przed wyjazdem ukończyć ich. Modlitwa o wylanie Ducha Świętego była mega bombą, pamiętam, że znalazłem się przed obrazem Matki Bożej Łaskawej a potem wstałem i tyle... byłem nastawiony, że zapamiętam wszystko co się będzie działo na modlitwie a tu niespodzianka.... może tak miało być. Bóg zapłać serdeczne opiekunowi odnowy oraz wszystkim jej   członkom, za trud jaki włożyliście w te rekolekcje oraz za każde rozmowy.