Czy jesteśmy pokoleniem JP II ?


Termin „pokolenie Jana Pawła II” pojawił się po raz pierwszy w komentarzach po Światowym Dniu Młodzieży w Paryżu w 1997 r., kiedy to na spotkanie z Ojcem Świętym przybyły setki tysięcy młodych ludzi pełnych entuzjazmu. Można by powiedzieć: jak zwykle. Nie działo się to jednak ani w rodzinnym kraju Papieża — Polsce, ani w kraju młodego rozwijającego się katolicyzmu — na Filipinach, ani nawet w Stanach Zjednoczonych — najbardziej zaawansowanym gospodarczo państwie świata, który zadaje kłam teorii o sekularyzacji nieuchronnie towarzyszącej dobrobytowi.
 
Bez wątpienia można powiedzieć, że Papież był dla nas Polaków królem serc i dusz, ale także królem Polski w wymiarze narodowym. Wielu z nas uświadomiło to sobie dopiero po Jego śmierci, 2 kwietnia 2005 roku. Pamiętam, że następnego dnia przeczytałam gdzieś, że „2 kwietnia 2005 roku, o godzinie 21.37 zaczęła się nowa era”. Wielu z nas odczuwało ogromną pustkę po śmierci ukochanego Ojca Świętego. Myślę, że jest to konsekwencją naszego polskiego indywidualizmu, ale przede wszystkim osobowości Jana Pawła II. Nasz stosunek do Papieża określamy często mianem relacji OJCIEC – DZIECKO, a więc więzi łączące nas z Karolem Wojtyłą były bardzo bliskie, emocjonalne i bezpośrednie.
Regularne spotkania z młodymi ludźmi były ważnym elementem „posługi piotrowej”. Młodzież nigdy nie zawiodła swojego „ukochanego ojca”. Również w chwili Jego śmierci na placu św. Piotra w Rzymie było mnóstwo ludzi młodych. Myślę, że właśnie z chwilą „odejścia Jana Pawła II do Ojca” idea „pokolenia JP II” narodziła się ponownie. Świadome życie młodego człowieka przebiegało w latach pontyfikatu Jana Pawła II – był on dla nich wzorem i punktem odniesienia. „Generacja JP II” to ludzie, którzy w większości są lub będą wkrótce małżonkami i rodzicami. Świadectwo ich życia ma olbrzymie znaczenie. Jeżeli ich małżeństwa będą szczęśliwe, a Kościół nadąży z ukazywaniem świętych par małżeńskich – może dokonać się zmiana społecznego myślenia na ten temat. Może właśnie osoba Jana Pawła II i Jego nauczanie spowoduje tę zmianę. Moim zdaniem wrażenie na nas może zrobić scena z dramatu „Przed sklepem jubilera”, gdy jedna z bohaterek, mężatka, w swojej rozpaczy wychodzi na ulicę z zamiarem, żeby się komuś sprzedać. Skoro Papież pisze coś takiego o małżeństwie to znaczy, że wie on, iż można dojść aż do takiej rozpaczy, a Jego słowa mają istotne znaczenie. Słyszałam w radiu młodego chłopaka, , który zadzwonił i powiedział, że chce być tak dobrym informatykiem, jak Jan Paweł II był dobrym papieżem… Wydaje mi się, że ludzie z pokolenia Jana Pawła II jeśli postanowią być dobrymi informatykami, nauczycielami, księżmi, ministrami to przejmując odpowiedzialność za świat zmienią go na lepszy. Wystarczy myśleć po „ziemsku”, bez żadnej transcendencji. Skoro był człowiek, który z taką mocą nauczał, trafiał, docierał; skoro było to akceptowane; skoro formował myślenie, wpływał na podstawowe wybory życiowe - to jego wychowankowie muszą stworzyć jakąś masę krytyczną – WSPÓLNOTĘ. Setki tysięcy Polaków obecnych na pogrzebie w Rzymie, miliony spotykające się na Mszach, spontaniczne marsze, zbiorowe układanie krzyży z kwiatów i zniczy na miejskich placach – to wszystko wykracza poza wymiar religijny. Jest niezwykle ważne w sferze społecznej. Właśnie ta reakcja, nas młodych ludzi była chyba największym fenomenem. Chętnie deklarujemy swój patriotyzm, związki z religią i potrzebę życia w rodzinie. Z badań socjologów i psychologów wynika, że ten konserwatyzm młodych nie będzie trwały, rozpłynie się w kontakcie ze światem masowej konsumpcji. Wskazali na społeczną bierność młodzieży, w tym jej niechęć do uczestnictwa w życiu publicznym. Młodzi ludzie nie mieli przedtem wspólnego doświadczenia, a więc nie czuli się pokoleniem. Śmierć Jana Pawła II sprawiła, że proces tworzenia się takiego pokolenia absolutnie się ożywił. My, młodzi ludzie sami o sobie mówimy – „jestem z pokolenia Jana Pawła II”. Wydaje mi się, że to określenie „jestem z...” stanowi cały fenomen tego procesu. „Z” oznacza, że jesteśmy częścią wspólnoty, a „jestem” wskazuje na indywidualność podmiotową. Energia młodych, czerpana z nauczania papieskiego, zacznie przekształcać się w obywatelski kapitał. Zaczniemy stawiać pytania o kształt społeczeństwa, państwa i szukać na nie odpowiedzi. Pojawi się pragnienie tworzenia reguł wynikających z wartości, które wyznają w życiu publicznym. Dr Tomasz Żukowski, politolog i socjolog, uważa, że „skutkiem będzie uformowanie się takiego ruchu społecznego, który w ciągu kilku miesięcy zaowocuje głębokimi przemianami w życiu społecznym.
Wydaje mi się, że warto też spojrzeć na „pokolenie JP II” przez pryzmat pokolenia ’68. Sądzę bowiem, że po raz pierwszy od tamtego czasu można sensownie mówić o jakiejkolwiek tożsamości pokoleniowej na skalę europejską, a nawet światową. Europejska wiosna 1968 roku to symbol rewolucji obyczajowej, w tym seksualnej; to czas przewrotu w oficjalnej społecznej hierarchii wartości. Najpierw byli liderzy, którzy stopniowo przekształcali świadomość i system wartości. Z tym się utożsamiali następni. Nadzieję na wpływ pokolenia JP2 na współczesną kulturę uzasadniam właśnie w analogiczny sposób. Być może teraz przyszła pora na ludzi, dla których Bóg jest Osobą najbliższą, dla których wiara jest zaproszeniem do najpiękniejszej życiowej przygody, dla których wolność to powołanie do miłości i odpowiedzialności.
Anna Popek, dziennikarka telewizyjna powiedziała, że „mamy szczęście, że jesteśmy pokoleniem Jana Pawła II. Papież nie lubił pomników, dlatego dobrze, ze możemy postawić mu taki "żywy pomnik", byśmy miłością i sposobem odnoszenia się do bliźnich dawali świadectwo temu, że żyliśmy w tym niezwykłym czasie jego pontyfikatu”.


opracowała - Monika Matuszewska, 17 lat - uczennica II LO w Grudziądzu