Rekolekcje Ewangelizacyjne Odnowy


Parafia / 9 listopad 2015
Zakończyły się Rekolekcje Ewangelizacyjne Odnowy, które odbywały się przy naszej parafii w terminie od 4 września 2015 r. do 6 listopada 2015 r.. Celem REO jest pomoc w zwróceniu się sercem i życiem ku Jezusowi, przyjęcie Jezusa jako Pana i Zbawiciela oraz otrzymanie od Niego Mocy i Darów Ducha świętego. Pan Bóg dotykał serc, przemieniał, uzdrawiał, obdarzał siłą, radością i swoją Mocą. Zachęcamy do zapoznania się ze świadectwami uczestników rekolekcji.

Rekolekcje Ewangelizacyjne Odnowy to rekolekcje, które prowadzą do spotkania z Bogiem, doświadczeniu Jego miłości, a także do podjęcia świadomej decyzji o oddaniu swojego życia Chrystusowi i uznaniu Go jako swojego Pana i Zbawiciela. Rekolekcje pomagają ludziom, którzy pogubili się w życiu i przeżywają tęsknotę za Bogiem.

            Punktem kulminacyjnym REO było publiczne wyznanie Jezusa jako jedynego Pana i Zbawiciela oraz Chrzest w Duchu Świętym.  Nie obyło się bez wzruszenia i łez. Duch Święty uświęcił wszystkich,  którzy Go o to prosili, obdarzył Darami i dał moc do szczęśliwego życia zgodnie z wolą Boga.  Czas rekolekcji to czas ciężkiej pracy, wymagającej zdyscyplinowania, podjęcia pewnych wyrzeczeń, jednak owoce tych rekolekcji są niewspółmierne  do włożonego w nie wysiłku, o czym  świadczą świadectwa osób w nich uczestniczących.  Kilka poniżej,  pozostałe w zakładce Odnowy w Duchu św.    

Link do strony Odnowy w Duchu Świętym

ŚWIADECTWA Z REKOLEKCJI EWANGELIZACYJNYCH ODNOWY


Asia:
              Dwa lata temu, po wakacjach zaczęłam śpiewać w zespole kościelnym w Tarpnie. Wtedy zostałam zaproszona do wspólnoty Odnowy w Duchu św. w mojej parafii. Kiedyś byłam na spotkaniu takiej wspólnoty, ale pozostały mi tylko po nim negatywne wspomnienia, przeraziłam się modlitwą językami. Nie mogłam się odnaleźć na spotkaniach. W kolejnym roku dowiedziałam się, że odbędą się rekolekcje REO w Farze, więc poszłam na spotkanie organizacyjne, po którym stwierdziłam, że mam swoje plany na życie i nie mam czasu. W rekolekcjach uczestniczył mój mąż i po pewnym czasie zaczęłam dostrzegać zmiany w jego zachowaniu. Widziałam, jaki jest radosny i dziękuje Bogu za każdy dzień. Widziałam, że siada co wieczór do stołu ze Słowem Bożym. Zaczęłam mu tego zazdrościć. Wtedy dostrzegłam, jak wiele rzeczy, osób, mnie denerwuje, a moje śpiewanie na Mszy świętej wcale mnie nie cieszy. Zobaczyłam, że jestem nieszczęśliwa i potrzebuję zmiany. Gdy modliłam  się wieczorami to analizowałam swoje zachowanie w różnych sytuacjach i prosiłam w modlitwie osobistej Boga, żeby pokazał mi dlaczego jestem nieszczęśliwa. Przez różne sytuacje i osoby dostałam odpowiedź, że to wszystko  tak się dzieje, ponieważ próbuję własnymi siłami układać  swoje życie. Postanowiłam uczestniczyć w kolejnych rekolekcjach REO w Farze aby doświadczyć na nowo Pana Boga i żeby On zmienił moje myślenie. Gdy na pierwszym spotkaniu usłyszałam Słowo z dnia: „Wypłyń na głębię...” zrozumiałam, że teraz jest dla mnie czas zagłębiania się w Słowo Boże.
              Rozważanie Słowa Bożego i konferencje pokazały mi, jak bardzo jestem ukochana przez Boga i że na Chrzcie Świętym zostałam namaszczona Duchem Świętym, a to najwyższa godność – godność Dziecka Bożego. Duch Święty tak poukładał wszystkie sytuacje abym mogła zobaczyć, że ja też mam dary od Niego i w Jezusie  mam szukać swojej drogi, który przez Ducha Świętego chce mnie wspierać.
Ten czas okazał się być też trudny dla mnie, bo pogorszył się stan zdrowia mojego chorego na nowotwór taty. Byłam przerażona, bałam się bardzo, jak ja poradzę sobie z tą sytuacją. W tych trudnościach Pan dawał przez Słowo siłę i radę na każdy dzień, abym mogła trwać przy tacie. Nauczyłam się na nowo rozmawiać z moimi rodzicami i modlić się wspólnie, gdzie wcześniej było to dla nas krępujące. Uświadomiłam sobie, że Bóg zapewnia mnie w Swoim Słowie, że jest przy mnie i chce mnie nieustannie uzdrawiać a ja muszę w to w końcu uwierzyć. Wtedy zobaczyłam jak Bóg uzdrowił relacje w mojej rodzinie. Zaczęłam dostrzegać, że zmieniłam swoje nastawienie do wspólnoty, że idę na Mszę świętą  i spotkania po to, aby spotkać się z Jezusem, z Jego Słowem oraz aby dzielić się z innymi tym, czego doświadczam. Zobaczyłam jak zmieniają się moje relacje z ludźmi we wspólnocie, ile czerpię od nich. Wiem, że Pan uzdrawia mnie każdego dnia z moich złych przyzwyczajeń i wspomnień.
Ważne jest dla mnie teraz uczestniczenie w pełni we Mszy świętej, tzn. aby trwać w łasce uświęcającej, żebym mogła przyjąć komunię.
Podczas modlitwy o nowe wylanie Ducha Świętego, kiedy zabrakło mi słów na modlitwie i nie wiedziałam co mówić to doświadczyłam u siebie daru języków. Wcześniej nie wiedziałam do czego jest potrzebny. Wiem, że Duch Święty jest dla mnie sprawcą chcenia i działania oraz źródłem modlitwy i moim przewodnikiem.
               Pan Bóg postawił mnie we wspólnocie Odnowy w Duchu Świętym i to jest moje miejsce. W niej mam realizować swoje powołanie. Pragnę posługiwać śpiewem w diakonii i we wspólnocie, która nie bez powodu nosi nazwę „Wypłyń na głębię”.
Bądź uwielbiony Panie Jezu.
 
Basia:
Od 4 lat doświadczam Miłości Boga w postaci różnorakich uzdrowień. Początkowo było to uzdrowienie fizyczne, potem łaska przebaczenia, a w czasie pierwszych rekolekcji REO przed rokiem – odnalezienie zamaskowanego grzechu i uwolnienie. Od 2 lat, po rekolekcjach z o. Bashaborą i otrzymaniu daru modlitwy w językach, jestem w tutejszej wspólnocie Odnowy w Duchu Świętym „Woda Życia”.
              Na poprzednich rekolekcjach REO nie dostąpiłam modlitwy o nowe wylanie Ducha Świętego, ale dostałam lekcję pokory, której wtedy potrzebowałam. Podjęłam kolejne REO, w czasie których dostałam lekcję posłuszeństwa, a także dostąpiłam łaski pełnego oddania się Panu, na co poprzednio chyba nie do końca byłam gotowa.
              Od czasu mojej „obecnej przyjaźni z Bogiem” widzę zmianę na lepsze – nową jakość życia. Nie zamartwiam się, mam więcej cierpliwości, radości, łatwej przechodzę burze życia codziennego, lepiej układa się w moim małżeństwie, często służę dobrą radą i modlitwą.
              Obecne REO i czytania z Pisma Świętego uświadomiły mi, że Pan jest ze mną i prowadzi mnie dalej sobie znaną ścieżką, otwiera mi oczy i uczy posługiwania. Są rzeczy i zadania, których jeszcze nie rozumiem, ale z pokorą i w posłuszeństwie je wypełniam na Bożą Chwałę.
Chwała Panu!

Beata:
Bóg jest miłością czystą, nieskalaną, nie rani, nie przekreśla, nie odrzuca, nie gardzi, ale czeka, czeka na każdego człowieka, najbardziej zbrukanego, właśnie tego upadłego podnosi i raduje się gdy wstaje i podąża za Nim, od małego kroczku po wielki krok  ku wiecznemu szczęśliwemu życiu.
Krzyż…… Jezus ukrzyżowany za co ? za nasze grzechy! przeszłe, teraźniejsze i przyszłe.
Ukrzyżowany nie za swoje grzechy! ale grzechy moje, Twoje, naszych przodków żyjących i umarłych.
A nasze krzyże…… gdzie są te nasze zapracowane grzechem swoim i przodków krzyże?
Dlaczego nie chcemy ich dźwigać?
Weź swój krzyż na swe ramiona i idź za mną… mówi Pan… .Ja jestem przy Tobie cały czas w radości i smutku……
Kiedy w moim życiu pojawiła się samotność……………. zobaczyłam oblicze Pana, który zawsze był, jest i będzie ze mną.
Spojrzałam na swój krzyż, który przybliżył mnie do Boga Ojca, bo dzięki temu krzyżowi pojawiła się wielka MIŁOŚĆ, która była płytka. Miłość, która cały czas wzrasta i wypełnia całe moje serce i duszę. Ten mój krzyż jest cudowny, bo gdyby go nie było, nie byłabym tak blisko Pana.
Dziękuję za mój krzyż Panie, który niesiesz ze mną… kocham Cię
 
W moim przypadku REO jest dopełnieniem miłości Pana Jezusa, miłości, która jest nieograniczona, ale głęboka. Piękne czytania z Pisma Świętego, trafiające w samo serce i dusze, dające  tyle miłości, że nic nie da się z nią porównać. Tylko Jezus jest w stanie dać taka czystą, bezinteresowna miłość, która nigdy nie rani, ale daje pokój i umacnia.
Jeżeli szukasz miłości, jesteś samotny, zagubiony, poraniony, uważasz, iż Twój krzyż jest za ciężki, odrzucasz go za wstrętem, nie radzisz sobie, czujesz lęk, niepokój, dręczenia- to proste- „PRZYJDŹ  NA  REO„  tu odnajdziesz to czego szukasz
„Bóg na Ciebie czeka…… .naprawdę cały czas czeka „
                                                 (moje słowo z REO Jr 17,7-8 )
                                 BÓG ZAPŁAĆ ANIMATOROM
 
Marcin:
W rekolekcjach REO uczestniczyłem w ub roku. Potrzebowałem roku by Pan uzdolnił mnie do złożenia świadectwa. Robię to by Jego Chwała mogła się rozszerzać.
      Na początku mojego małżeństwa zacząłem coraz więcej czasu poświęcać pracy, rozwijaniu swojej firmy. Sytuacja nie ulegała poprawie, a ja pracowałem coraz więcej i dłużej. Przez brak czasu niszczyłem relacje ze znajomymi, a w dalszej kolejności z żoną i w końcu z samym sobą. Nie miałem czasu na nic, wszystko mnie stresowało i w tym stresie uciekałem w pracę. Po latach takiego „nie życia” zacząłem doświadczać wielkiej niechęci do wszystkiego, nawet do pracy. Nie chciałem o tym z nikim rozmawiać, aż przyszedł czas, że stałem się obcy dla swojej żony. Gdy to ujrzałem bardzo głęboko uznałem swoją niemoc. Prosiłem Boga o to aby interweniował, bo tylko On mógł wszystko naprawić.
      Pan zaczął działać naprawdę bardzo szybko. Przez moich klientów wysłał mnie na kurs żeglarski, który sprawił, że znów zaczynałem być sobą, zacząłem widzieć wokół siebie ludzi, kolegów, przyjaźń i moją żonę. Zaczęliśmy wspólnie spędzać czas, tak jakbyśmy na nowo się prawdziwie poznawali. W tym wszystkim prawie każdego dnia widziałem rękę dobrego Boga.
      W tym trwaniu w dobrym, w głowie zaczęło rodzić się pragnienie modlitwy wspólnotowej (kiedyś byłem w Ruchu Światło-Życie). Pragnienie było, codziennie uczestniczyłem we Mszy świętej. Przyjmowałem Ciało Chrystusa. Aż pewnego dnia żona chciała, abym poszedł na Mszę z modlitwą o uzdrowienie. Nie zgodziłem się chyba dwa razy, miałem wiele argumentów oskarżających to co się tam dzieje.
Ale tutaj dobra relacja z żoną spowodowała, że się ugiąłem. Poszedłem – a podczas modlitwy zacząłem słyszeć zaproszenie aby „im pomóc” w graniu. I tak się stało, miałem bardzo silną motywację wewnętrzną do tego, aby założyć diakonię muzyczną.
Zacząłem uczęszczać na spotkania modlitewne Odnowy w Duchu św– mimo, że na początku bardzo nie chciałem i nawet wstydziłem się przynależności do takiej wspólnoty ze względu na zdobyte opinie z internetu czy od innych osób. Ciągle jednak podświadomie wiedziałem, że to jest dobre.
      Uczęszczałem na spotkania wspólnotowe, diakonia się rozwijała, i… rozpoczęło się REO w naszej wspólnocie. Nie uczestniczyłem w nim, bo po co mi takie REO, „ktoś coś wymyśla”, jest mi dobrze jak jest. Minął jakiś czas i wiele osób zapraszało mnie i żonę na REO w Farze. Ja w ogóle nie brałem tego pod uwagę.
      Pewnej niedzieli późno wstaliśmy i pojechaliśmy na Mszę na g. 13 w Farze. Proboszcz czyta ogłoszenia parafialne i słyszę słowa „rekolekcje ewangelizacyjne odnowy” i wewnętrznie wezwanie do tego aby tam pójść. Poszedłem pod obraz Matki Bożej i prosiłem o znak. Zapytałem żonę „Tak?”, odpowiedziała „tak”, gdzie zazwyczaj odpowiada „nie”. Wyszliśmy z kościoła i podchodzi ksiądz, który pyta, czy idziemy na REO – nie zrozumiałem nawet co to te REO, powiedział – rekolekcje. Ustaliliśmy, że pójdziemy na wieczorne spotkanie organizacyjne. Do tego czasu udało mi się wyciszyć to moje dobre myślenie o tych rekolekcjach, ale jako, że obiecałem żonie, że pojadę, to tylko pojadę dla towarzystwa. I tak ja je rozpocząłem, a żona nie.
                Na początku ciężko mi było codziennie rozważać zadane Słowo Boże. Pan jednak mnie prowadził, wiedziałem już, że jestem we właściwym miejscu. Zacząłem odkrywać i poznawać kim jest Jezus Chrystus naprawdę i kim ja jestem dla Niego. Wiedziałem o miłości Boga, ale tego nie widziałem u siebie. Ogólnie Bóg kochał Świat, a ja jestem zbyt małą częścią tego. Usłyszałem bardzo ważne słowa podczas dzielenia. Animator powiedział: „A wiesz, że gdybyś był ty sam jedyny na ziemi, to Bóg by też wysłał Jezusa, który by cię zbawił”. I tutaj zacząłem dalej pękać. Coraz więcej rzeczy oddawałem Bogu, nie bałem się , że mnie skrzywdzi, bo mi coś zabierze…(bo kocha innych – nie mnie). Moje życie dalej się zmienia, żyję coraz pełniej i w większej wolności. Bóg dalej oczyszcza moje przywiązanie do pracy, do tego, że nie mogę popełniać błędów. 
Ujrzałem, że Bóg mnie kocha i warto każdy dzień przyjmować jako super dar od Niego. On prowadzi mnie do zbawienia, zabiera rzeczy które zbijają z tej drogi.
              Na modlitwie o wylanie darów Ducha św. otrzymałem dwa słowa. Pierwsze jest potwierdzeniem, że Bóg mnie zna lepiej niż ja sam siebie i znowu daje mi wskazówkę jak mam postępować i potwierdza, że diakonia muzyczna, to moja droga. A z drugim bardzo się buntowałem, ponieważ mówi o potomstwie licznym jak piasek. Po kilku tygodniach zrozumiałem. Zostałem liderem wspólnoty, w której wspólnie doświadczamy Boga. Takie są ścieżki Pana.
                                                                                                                                              Chwała Panu!
 
Ola:
Na rekolekcje przyszłam po nawróceniu. Nawróceniu, które trochę mnie „kosztowało”. Nagle posypało się wszystko co wydawało mi się najcenniejsze- zdrowie, życie rodzinne, życie zawodowe, straciłam bliską osobę, przyjaciół, znajomych.
Zostałam poobijana, sama z niczym. Tak wówczas mi się wydawało. Dzisiaj z perspektywy czasu okazuje się, że było to dla mnie doświadczenie konieczne. Doświadczenie, które sprawiło, iż w końcu w ciszy i samotności mogłam Go usłyszeć. Wyszedł mi na spotkanie, bo zawsze na mnie czekał.
Tak spotkałam Boga.
Boga żywego. Boga, który zawsze przy mnie jest. Boga, który prostuje moje drogi. Boga, który troszczy się o to, aby stanął na tej drodze właściwy człowiek. Boga, który przychodzi mnie pocieszyć i przyprowadza na REO.
W trakcie tych rekolekcji:
- odkryłam, że Słowo Boże naprawdę mówi do mnie. Do mnie dzisiaj i w konkretnej sprawie i że dane mi jest po to, aby się nim dzielić. Dzielenie Słowem Bożym na każdym spotkaniu z uczestnikami rekolekcji oraz katechezy odsłoniły we mnie miejsca, do których niekoniecznie chciałam zapraszać Boga.
- spotkałam ludzi, w których istnienie przestałam już wierzyć. Ludzi, których serca przepełnia miłość i troska o bliźniego.
- odzyskałam wiarę w wartości, które noszę w sercu, a które dzisiejszy świat każe mi chować jako nieprzydatne. Na nowo uwierzyłam w to, że tylko dobrem można przezwyciężyć zło i to właśnie dobro może zmienić oblicze świata, a „Kobieta została stworzona po to, aby być piękną, czyli dobrą” i takie jest moje powołanie.
- odbyłam dobrą spowiedź, która przyniosła pokój serca w słowach „Starczy Ci łaski mojej”.
- odkryłam nową dla mnie na co dzień modlitwę uwielbienia, która wlewa w moje serce miłość i pokój, i nauczyłam się bezwarunkowo oddawać swoje troski Jezusowi.
- no i przeżyłam wielki kryzys, który przyniósł odkrycie, że Jezus ZMARTWYCHWSTAŁ i nie ma go już na krzyżu, że skończyło się jego cierpienie i  że moje też kiedyś na pewno się skończy, a dzięki temu, że chcę iść z Jezusem za rękę, na pewno skończy się zwycięstwem, radością i życiem wiecznym.
Chwała Panu!

Tomek:
REO…staje się lepsze…
Rekolekcje Ewangelizacyjne Odnowy to dla mnie zupełnie nowe – dobre, osobiste i wspólnotowe doświadczenie, choć z wspólnotami niewiele miałem dotychczas „wspólnego”.
Udział w nich był zrządzeniem przypadku a raczej dziś już powiem odpowiedzią Ducha Świętego na wołanie 35 letniego ojca i męża, który jak większość z nas posiada rodzinę, w której klasycznie raz lepiej raz gorzej sprawy się mają.
Program spotkań to katecheza i rozważanie Słowa Bożego, wspólne dzielenie się Nim i samodzielna lektura. Gdybym wiedział, że obecność na cotygodniowych niedzielnych spotkaniach, to coś więcej niż tylko słuchanie katechezy, ale również aktywne opowiadanie własnych przeżyć i dzielenie się nimi w kontekście fragmentów Pisma Św. otrzymywanych do osobistego rozważania, może miałbym opory, żeby uczestniczyć w spotkaniach. Generalnie nie lubię mówić o sobie i swoich przeżyciach - lecz cóż - trzeba było – zostaliśmy razem wraz z żoną.
Pan Bóg w moim życiu był zawsze obecny, niestety powiem dziś, że nigdy nie pozwoliłem Mu działać tak jak On by tego chciał.
Zanim się nawróciłem nie doceniałem życia Sakramentami Świętymi - od jakichś dwóch lat nie wyobrażam sobie, żeby nie przyjmować Najświętszego Sakramentu i nie korzystać z sakramentu pokuty i pojednania, z którym przyznaję po dziś dzień mam niekiedy problem (skrupulatność się nazywa).
Rekolekcje REO były dla mnie następstwem osobistego wołania do Pana Miłosierdzia, (którego dziś jestem absolutnym wielbicielem), wołania o pomoc w rozeznaniu własnej drogi życiowej.
To tu właśnie zaprosił mnie Pan poprzez Słowo katechez do „białego stołu przykrytego obrusem” na ucztę.
Na tych rekolekcjach po ponad 30 latach życia, życia, które było często szamotaniną z samym sobą wokół własnej wizji - własnego planu - Pan podchodzi i kładzie wszystkie moje troski, zabiegania, obawy i marzenia na ołtarzu, którego filarem jest On Sam - ALFA I OMEGA – początek i koniec. Nie ma inaczej, nie może być inaczej, nie uda się inaczej – dziś jestem o tym święcie przekonany - na tych rekolekcjach wypłynęła i wpłynęła do mnie ta „dzielona” prawda, której zaufałem i o której już po tak krótkim czasie przekonałem się - że działa!
W moim nawróceniu przekonałem się, że Pana Boga trzeba brać serio jeśli chcemy żeby i On nas serio potraktował.
W modlitwie „o wylanie Ducha Św.” usłyszałem słowa:
„ Jezus chce zdjąć z Ciebie ciężary, pozwól Mu na to. Chce Cię obdarzyć pełnią życia. Usiądź u stóp Jezusa i zasłuchaj się, zapatrz i już się nie martw. ”
Słowo to wlało się ciepłem w moje serce, dało pokój i pogłębiło modlitwę.
 Jestem głęboko wdzięczny wszystkim animatorom i uczestniczącym w rekolekcjach za modlitwę i serce, z którym przychodzili na wspólne „dzielenie się”
 „mocny  w Tym, który mnie umacnia”